Recenzja - M. Cieluch "A niech to szlag!"
41/2021
Książka została otrzymana
z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl @nakanapie.pl, za co bardzo dziękuję💛 Na
początku przyciągnęła mnie do niej okładka – kolorowa, wyraźna, wyróżniająca
się. Później zapoznałam się z opisem i już nie było odwrotu, musiała być moja!
😄 Podczas
czytania czas leciał niesamowicie szybko i, nie wiem kiedy, nagle byłam w
połowie książki. A co dokładnie o niej myślę?
Joanna Sawicka to kobieta
sukcesu, pełniąca stanowisko menedżerki w hotelowej restauracji – do czasu, gdy
przez pewien incydent traci pracę i ma problemy ze znalezieniem nowej. Z pomocą
siostry dostaje posadę w Londynie jako opiekunka czteroletniej Grace, której
matka zmarła przy porodzie, a ojciec – biznesmen nie potrafi skupić swojej
uwagi i miłości na dziecku. Joanna świadomie łamie niektóre punkty ustalonego
przez ojca harmonogramu, by czterolatka mogła zaznać dzieciństwa, jakie powinna
mieć. Rewolucja, jaką rozpoczęła zmierza jednak w kierunku, którego Joanna
kompletnie się nie spodziewała…
Planowałam napisać, że „A
niech to szlag!” to mega pozytywna historia, jednak znajduje się w niej też
dużo bólu, zwłaszcza ze strony Tima, który nadal nie pogodził się z
przedwczesną śmiercią żony. Strata ta go przytłoczyła i sprawiła, że nie był w
stanie dać córce takiego dzieciństwa, jakie powinna mieć. Dopiero pojawienie
się w ich życiu Joanny jako nowej opiekunki Grace sprawia, że dziewczynka
zaczyna się uśmiechać i korzystać z dzieciństwa, które przecież ma tylko jedno.
Joanna jest nietypową
bohaterką - często wpada w mniejsze lub większe kłopoty, nie umie trzymać
języka za zębami, ale przy tym jest tak uroczą i zabawna kobietą, że nie sposób
się jej oprzeć. Pozostaje jednak pytanie: jakim cudem przepracowała tyle lat na
stanowisku menadżerki restauracji bez popełnienia podobnych błędów, co w nowej
pracy?😂 Nie mam pojęcia,
jak taka roztrzepana i bezpośrednia osoba dawała sobie każdego dnia radę z tak
odpowiedzialnym zadaniem, jakie powierzono jej wcześniej. Mimo wszystko, jak
już pisałam – nie sposób się jej oprzeć, bo pozytywną energią zaraża wszystkich
wokoło. Z czasem polubiłam także Tima, ale moją faworytką w powieści była
zdecydowanie Grace. Naprawdę było mi jej szkoda i cieszyłam się razem z nią,
gdy Joanna całkowicie zmieniła jej życie (nawet zaczęłam rymować 😂).
Bardzo polecam Wam przeczytać powieść, jaką uraczyła nas Monika Cieluch –
obiecuję, że nieraz się zaśmiejecie, nieraz wzruszycie i nieraz będziecie
chcieli wygarnąć bohaterom głupie zachowania. Bo w końcu kto z nas nie popełnia
błędów?
Komentarze
Prześlij komentarz